Biografia Joel Meyerowitz, część 2


Przez szyby samochodu.

 

W połowie lat 60-tych, Joel Meyerowitz pozostawał pod wpływem swojego wielkiego mistrza Roberta Franka. Starał się naśladować jego styl fotografowania. Chciał równie wnikliwie i wszechstronnie przedstawiać otaczający świat. Żeby się tego nauczyć potrzebował roku podróży.

Na przełomie lat 1966-67, razem ze swoją ówczesną żoną Vivian Bower, wyruszył do Europy. Odwiedził Anglię, Irlandię, Hiszpanię, Grecję i Turcję. Jako Amerykanin badał Europę z taką samą intensywnością, z jaką Frank, Europejczyk, badał Amerykę. Jednakże w trakcie podróży i „fotograficznego dojrzewania” zaczął odrywać się od perspektywy Franka i rozwijać własną koncepcję twórczą, którą nazwał później „fotografią terenową“

Jego podejście do fotografii ewoluowało. Zaczął odchodzić od charakterystycznych dla klasycznego „decydującego momentu“ szybkich i bliskich ujęć. W zamian, konstruował obrazy bardziej skomplikowane, z większą głębią ostrości, wymagające większej odległości od fotografowanego obiektu. Przestał być myśliwym poszukującym zdobyczy, stał się raczej spacerowiczem, obserwatorem, który pozwala, by wpływało na niego nie tylko to co widzi, ale także to co czuje. Prowadził swoisty dialog z rzeczywistością. W tym czasie często nosił ze sobą dwa aparaty: jeden z czarno-białym, a drugi z kolorowym filmem. W niektórych przypadkach udawało mu się uchwycić te same ujęcia obydwoma aparatami. Mógł wówczas zdecydować, które z nich wyglądają lepiej.

 

 

Joel Meyerowitz
Paris, France, 1967 ©Joel Meyerowitz, Courtesy Howard Greenberg Gallery

 

Z podróży przywiózł 300 kolorowych i 350 czarno-białych rolek filmu. Jednakże najważniejsze okazały się czarnobiałe fotografie wykonane przez przednią szybę jego Volkswagena. To dzięki nim o Meyerowitzu po raz pierwszy dowiedział się świat. Młody dyrektor departamentu fotografii MoMA John Szarkowski, uznał, że właśnie te zdjęcia warte są pokazania na indywidualnej wystawie.

Seria “from moving car” to w pewnym sensie pierwsza koncepcyjna praca Meyerowitza. Fotografując świat z jadącego z prędkością 75 km/h samochodu, artysta wyobrażał sobie, że znajduje się wewnątrz kamery, przed której obiektywem przewijają się ruchome obrazy. Jedynym sposobem na zatrzymanie tego ruchu, choćby na ułamek sekundy, jest naciśnięcie spustu migawki. Wykonał w ten sposób tysiące zdjęć będących metaforą ulotności i przemijalności życia.,

C.d.n.

13 czerwca 2022