“Seria Portretów tzn portret własny i portret rodzinny” – Eliza Krakówka o nowym projekcie portretów rodzinnych i świadomym wyborze systemu Leica M.
“Seria Portretów tzn portret własny i portret rodzinny” to projekt nawiązujący do klasycznej fotografii z dawnych zakładów fotograficznych. Głównym założeniem projektu jest przywrócenie wysokiej jakości usług świadczonych niegdyś w zakładach, ale zrobienie tego z nowym podejściem i narzędziami.
Po pandemii miałam wielką potrzebę wyjścia do ludzi, zrobienia czegoś wspólnie – z nimi i dla nich. Zgłosiłam się z pomysłem do kolektywnej instytucji kultury “Prześwit”. Kuratorka Karolina Kliszewska przyjęła moją propozycję i pomogła mi rozwinąć projekt, obejmując go opieką artystyczną. Projektowi przyświeca pewna idea społeczna. Chciałam, aby w czasach kiedy jesteśmy zalewani informacjami z mediów społecznościowych — falą zdjęć, niekończących się selfie, zdjęć z podróży, jedzenia, wydarzeń ze świata, i rolkami, które pojawiają się tylko na chwilę, wzbudzając w nas emocje i znikają — ludzie mieli szansę na chwilę się z tego wyłączyć, zatrzymać, przenieść się do innych czasów i mieć okazję świadomie podejść do uchwycenia chwili. Pomyśleć co chcieliby przekazać, jak chcieliby się pokazać i jak chcieliby utrwalić tę chwilę na wieki. Projekt ten ma za zadanie połączyć ludzi samych ze sobą i innymi, tak jak było przy portrecie rodzinnym, gdzie można było przyjść z kimś dla siebie ważnym. Oprócz biologicznych rodzin ludzie przychodzili z przyjaciółmi, partnerami, a nawet kotami czy psami. Bardzo lubię tę edycję cyklu. Niebawem pojawi się kolejna odsłona portretu, a całości domknie wystawa pokazująca wielki „portret ludzki”.
Leica jest aparatem z długą tradycją i kojarzy się z najwyższą jakością aparatów fotograficznych. Wykonywana przez ręce profesjonalistów, bez użycia maszyn do masowej produkcji. To narzędzie idealnie wpasowało się w ideę mojego projektu.
Brak systemu autofokusa, który jest nierozłączną cechą aparatów systemu M, podczas mojej pracy wcale nie stanowi problemu. Ponadto, pracując innymi aparatami również często ostrzę manualnie. W przypadku Leiki, aby przyśpieszyć proces ustawiania ostrości, posiłkuję się starą metodą ostrzenia analogowych aparatów, którego używają fotografowie uliczni – „zone focus” lub odległości hiperfokalnej używanej w fotografii krajobrazu. Wtedy mam pewność, że na pewnych odległościach obraz będzie ostry bez ciągłego manewrowania obiektywem. Jeśli chodzi o sam aparat to korzystanie z niego sprawia wielką przyjemność, idealnie leży w mojej dłoni, a jego kształt jest przemyślany i wygodny. Dodatkowo wygląda pięknie, ma też przyjemny dźwięk migawki, no i przede wszystkim ma wspaniałą jakość obrazu. W mojej pracy korzystam z wielu aparatów, więc miałam okazję porównać jakość i Leica M jest zdecydowanie jednym z moich faworytów.
Fotografie i tekst: Eliza Krakówka
www.instagram.com/elizakrakowka/
www.facebook.com/ElizaKrakowka
2 stycznia 2024