“Seria Portretów tzn portret własny i portret rodzinny” – Eliza Krakówka o nowym projekcie portretów rodzinnych i świadomym wyborze systemu Leica M.


“Seria Portretów tzn portret własny i portret rodzinny” to projekt nawiązujący do klasycznej fotografii z dawnych zakładów fotograficznych. Głównym założeniem projektu jest przywrócenie wysokiej jakości usług świadczonych niegdyś w zakładach, ale zrobienie tego z nowym podejściem i narzędziami.

 

 

 

 

Przedsięwzięcie nawiązuje do tradycji jakiej hołdowali i dalej hołdują artyści jak: Jan Saudek, Jacek Poremba, Julia Margaret Cameron czy Annie Lebovitz i Peter Lindbergh, gdzie głównymi bohaterami była osoba fotografowana, jedno tło, aparat i profesjonalny fotograf. Moją inspiracją w tym projekcie są stare fotografie rodzinne i klasyczne malarstwo portretowe. Projekt jest inicjatywą społeczną, chciałam wskrzesić ducha ery sprzed czasów telefonów z aparatami, w których ludzie, aby uwiecznić ważną dla siebie chwile, czy zrobić sobie fotografię, którą wysłali ukochanej osobie, musieli udać się do profesjonalnego fotografa.

 

Po pandemii miałam wielką potrzebę wyjścia do ludzi, zrobienia czegoś wspólnie – z nimi i dla nich. Zgłosiłam się z pomysłem do kolektywnej instytucji kultury “Prześwit”. Kuratorka Karolina Kliszewska przyjęła moją propozycję i pomogła mi rozwinąć projekt, obejmując go opieką artystyczną. Projektowi przyświeca pewna idea społeczna. Chciałam, aby w czasach kiedy jesteśmy zalewani informacjami z mediów społecznościowych — falą zdjęć, niekończących się selfie, zdjęć z podróży, jedzenia, wydarzeń ze świata, i rolkami, które pojawiają się tylko na chwilę, wzbudzając w nas emocje i znikają — ludzie mieli szansę na chwilę się z tego wyłączyć, zatrzymać, przenieść się do innych czasów i mieć okazję świadomie podejść do uchwycenia chwili. Pomyśleć co chcieliby przekazać, jak chcieliby się pokazać i jak chcieliby utrwalić tę chwilę na wieki. Projekt ten ma za zadanie połączyć ludzi samych ze sobą i innymi, tak jak było przy portrecie rodzinnym, gdzie można było przyjść z kimś dla siebie ważnym. Oprócz biologicznych rodzin ludzie przychodzili z przyjaciółmi, partnerami, a nawet kotami czy psami. Bardzo lubię tę edycję cyklu. Niebawem pojawi się kolejna odsłona portretu, a całości domknie wystawa pokazująca wielki „portret ludzki”.

 

Leica jest aparatem z długą tradycją i kojarzy się z najwyższą jakością aparatów fotograficznych. Wykonywana przez ręce profesjonalistów, bez użycia maszyn do masowej produkcji. To narzędzie idealnie wpasowało się w ideę mojego projektu.

 

 

Brak systemu autofokusa, który jest nierozłączną cechą aparatów systemu M, podczas mojej pracy wcale nie stanowi problemu. Ponadto, pracując innymi aparatami również często ostrzę manualnie. W przypadku Leiki, aby przyśpieszyć proces ustawiania ostrości, posiłkuję się starą metodą ostrzenia analogowych aparatów, którego używają fotografowie uliczni – „zone focus” lub odległości hiperfokalnej używanej w fotografii krajobrazu. Wtedy mam pewność, że na pewnych odległościach obraz będzie ostry bez ciągłego manewrowania obiektywem. Jeśli chodzi o sam aparat to korzystanie z niego sprawia wielką przyjemność, idealnie leży w mojej dłoni, a jego kształt jest przemyślany i wygodny. Dodatkowo wygląda pięknie, ma też przyjemny dźwięk migawki, no i przede wszystkim ma wspaniałą jakość obrazu. W mojej pracy korzystam z  wielu aparatów, więc miałam okazję porównać jakość i Leica M jest zdecydowanie jednym z moich faworytów.

 

Fotografie i tekst: Eliza Krakówka

www.instagram.com/elizakrakowka/
www.facebook.com/ElizaKrakowka

 

2 stycznia 2024