Biografia Joel Meyerowitz, część 1


Fotograf ulicy.

 

Joel Meyerowitz przyszedł na świat w 1938 roku Nowym Jorku, w rodzinie żydowskich emigrantów z Węgier i Rosji. Swoje dzieciństwo wspomina jako nieco chaotyczne, ale wypełnione ciepłem i miłością. Dni upływały mu na rysowaniu komiksów i grze w baseball na ulicach Bronxu. Wiele czasu spędzał też ze swoim ojcem, zawodowym bokserem, który chcąc uchronić go przed niebezpieczeństwami amerykańskiej ulicy nauczył go zwracania bacznej uwagi na wszystko co dzieje się wokół.

W 1959 roku Meyerowitz ukończył malarstwo i historię sztuki na uniwersytecie w Ohio. Po studiach wrócił do Nowego Jorku i rozpoczął pracę w niewielkiej agencji reklamowej. Patrząc przez okno swojego biura na Piątej Alei i obserwując przechodniów tłoczących się na chodnikach, wyobrażał sobie, że pewnego dnia po prostu nie wróci do biura po przerwie obiadowej. Poczuł tęsknotę za pozostaniem na ulicy, w samym środku gwarnego, miejskiego życia.

 

Pewnego popołudnia, 1962 roku, Joel Meyerowitz trafił na sesję fotograficzną Roberta Franka. Sposób w jaki pracował słynny fotograf, jego energia i zaangażowanie wywarły na Joelu tak wielkie wrażenie, że z dnia na dzień porzucił dotychczasową pracę i postanowił pświęcić się fotografowaniu. Jego szef, Harry Gordon, nie miał do niego pretensji, a nawet jako prezent pożegnalny sprezentował mu swojego Pentaxa. Meyerowitz miał wtedy 22 lata. Fotografia miała z nim zostać już na zawsze.

Razem z przyjaciółmi, Garrym Winograndem i Tonym Ray-Jonsem codziennie przemierzał ulice Nowego Jorku w poszukiwaniu ciekawych ujęć. Piąta Aleja stała się jego domem. Twierdził, że żadna inna ulica na świecie nie może się z nią równać. To tam dochodzi do zderzenia elegancji i tandety. Posłańcy i modelki na rowerach, miliarderzy i żebracy, wszyscy równoważni. Kupił wtedy swoją pierwszą Leikę – M2. Ten niepozorny z wyglądu aparat pozwalał mu podchodzić blisko i fotografować znienacka. Być w ciągłym ruchu, czytać sygnały ulicy i reagować z wyprzedzeniem, naciskać spust migawki zanim wydarzy się coś interesującego. Jak myśliwy polującym na zdobycz. Tym, co przeszkadzało mu w pracy najbardziej, była jego wrodzona nieśmiałość.

 

Joel MeyerowitzNew York City, 1962 ©Joel Meyerowitz, Courtesy Howard Greenberg Gallery

 

Powyżej, jedna z najwcześniejszych fotografii Meyerowitza, wykonana w 1962 roku, przez okno w pasażu handlowym. Młoda kobieta stoi odwrócona do niego plecami, czule zaczesując grzebieniem fryzurę chłopaka. Jakby czesała swoją lalkę w czasach, gdy była jeszcze dziewczynką. Joel podkradł się tak blisko, jak to było możliwe i starał się uchwycić intymność tej chwili. Był wtedy bardzo nieśmiały i wymagało to od niego niemałej odwagi. Na szczęście, była między nimi szyba, która go chroniła. Na zdjęciu, chłopak spogląda w obiektyw z uniesionymi brwiami, jego twarz wyraża zdziwienie, które ułamek sekundy później mogło zamienić się we wściekłość, wywołaną zakłóceniem tej intymnej sytuacji.

Uchwycić chwilę, i to w dodatku w kolorze. To jedno z pierwszych kolorowych zdjęć, które przeszło do historii fotografii.

C.d.n.

10 czerwca 2022